Admin w Państwowej Instytucji edu.pl

Przygody Admina, czyli Serwerowca, w Państwowej Instytucji. Nie tylko sieciowo-komputerowe, również innej materii.

29 czerwca 2006

Wakacje - tymczasowy spokój

Z tego co już zdążyłem się dowiedzieć to Szef faktycznie ma zostać szefem innej Jednostki Instytucji. W najbliższy wtorek ma być wybrany na nowe stanowisko na Cyklicznym Zebraniu Wszystkich Ważnych Pracowników Instytucji. Wprawdzie istnieje opcja, że nie zostanie wybrany, ale jest to bardzo mało prawdopodobne. W przypadku kiedy zostanie wybrany na nowe stanowisko (co prawdopodobnie nastąpi), będzie abdykował ze stanowiska Szefa Serwerowców-Komputerowców. Admin z Tamtego Gmachu nie dostał propozycji sukcesji, co jest pozytywne.

Dalsze losy Jednostki Serwerowców-Komputerowców pozostają w gestii Szefa Wszystkich Szefów. Może dostaniemy do zaopiniowania nowych kandydatów, może SWS "podczepi" nas do jakiejś innej Jednostki i przestaniemy być samodzielną jednostką... Czas pokaże.

Tymczasem w sobotę wyjeżdżam na tydzień.

24 czerwca 2006

Ciekawe zmiany

Wczoraj dowiedziałem się bardzo ciekawej rzeczy. Otóż Szef podobno został szefem innej Jednostki w Instytucji. Może, ale nie musi, to oznaczać, że nie będzie kierował już Jednostką Komputerowców-Serwerowców. Jest to o tyle niepokojące, ponieważ jakiś czas temu dotarły do mnie informacje, że Szef chciałby zająć się tylko swoją działalnością naukową i w związku z tym "chodził" mu po głowie pomysł przekazania "interesu"... No... Komu? Adminowi z Tamtego Gmachu (!).

Jeśli miałoby się tak stać to będzie dramat. Złośliwa, stara panna, która ma blade pojęcie o rzeczy, może kierować Jednostką Komputerowców-Serwerowców. Mierny, bierny, ale wierny. Taki dalszy ciąg sytuacji jest niestety prawdopodobny - wysługa lat AzTG, PhD przed nazwiskiem (nieważne, że cieniutki to PhD, bez żadnych kwalifikacji w tym kierunku). Pomijam już fakt, że AzTG nie ukończył studiów podyplomowych zapłaconych z publicznych pieniędzy, ale w nagrodę może zostać Szefem. Niestety takie są realia Państwowej Instytucji edu.pl.

Mam nadzieję, że jest to tylko mój nadmierny pesymizm, ale... Prawdopodobieństwo takiego scenariusza istnieje. Po niedzieli powinienem mieć więcej informacji na ten temat.

Obym się mylił.

20 czerwca 2006

Niby "nowa sieć" jest skończona...

Jak pisałem poprzednio, "nową sieć" w zasadzie można uznać za zakończoną, ale... Już zaczyna odpadać ze ścian, wykonana jest niechlujnie itd. (patrz: Mam klucze do skrzynek ze switchami).

W związku z tym, że "nowa sieć", dopiero co "oddana" do użytku nie rokuje nadziei na prawidłowe działanie, nasz zespół (patrz: Wątek tzw. "nowej sieci" cz. 2), który nigdy nie został rozwiązany podjął temat na szczeblu Szefa Wszystkich Szefów. W skrócie chodzi o ochronę, że się tak wyrażę, naszych własnych tyłków. Sieć przestanie funkcjonować i pretensja będzie do mnie i Kolegi.

W przypadku problemów Szef zadzwoni do nas i będzie: "wiecie, rozumiecie..." Wywalił kasę w błoto, a problemy będę miał ja i Kolega. Druga rzecz to to, że Admin z Tamtego Gmachu jest Namiestnikiem Szefa Wszystkich Szefów ds. Sieci, a regulamin sieci w całym Zjednoczeniu mówi jasno: za sieć w Instytucji odpowiada Namiestnik Szefa Wszystkich Szefów ds. Sieci. Między nami mówiąc to SWS pewnie nie pamięta, że kogoś takiego powołał. Ale być może się tym zainteresuje. Może wyjaśni się sprawa kompetencji Szef vs. Namiestnik Szefa Wszystkich Szefów ds. Sieci, bo na razie jest to bardzo niejasne. Prawdopodobnie ktoś jest "chory na stołek".

Wygląda na to, że będzie się działo... Zobaczymy.

08 czerwca 2006

Oprócz kluczy mam już plan sieci...

O ile można to nazwać planem. Nie mówię o projekcie... Kartka z ponumerowanymi prostokątami i opisem typu: "2 pietro przy pokoju 111". Ale dobrze, że to mam. Mogło być gorzej. Czyli mogę uznać, że z wykonawcą jestem wyjaśniony.
W poprzednim wpisie wspomniałem o tym, że wątpliwe wydaje mi się wykonanie tej sieci. Rurki z kablami zaczynają już odpadać ze ścian.

Wpadłem na pomysł, żeby na ten temat porozmawiać z Szefem Administracyjnym, odpowiedzialnym za tego typu sprawy. W końcu mam za to odpowiadać, a tu żadnego projektu, żadnego formalnego przekazania sieci do użytku. I już zaczyna odpadać od ścian i sufitów. Po co mają być do mnie pretensje.

Spotkałem się ze wspomnianym Szefem Administracyjnym i mówię dyplomatycznie: "chciałem Pana zapytać o sieć w Gmachu. Nie wiem jak sprawa wygląda od strony budowlanej, ale kable biegną w miejscach dostepnych publicznie itp. Chyba potrzebana jest na to jakaś dokumentacja, projekt. Pewnie też Pan musi na to spojrzeć".

Na co Szef Administracyjny, swoją drogą okazał sie miłym i rzeczowym człowiekiem, mówi mniej więcej tak: "panie, ja mam na głowie Konserwatora Zabytków i SANEPiD". I chyba coś jeszcze. Faktycznie budynki Instytucji są budynkami zabytkowymi. I kontynuuje: "na wszystkie remonty w Gmachu nia ma żadnej zgody. Jest to samowola budowlana. Poza tym SANEPiD stewierdził, że w każdej chwili może zamknąć Instytucję, bo nie ma tego i tego. Ja muszę tak robić, a tłumaczyć się będzie najwyżej Szef Wszystkich Szefów. Tak to jest". Z jakichś wzgędów interes kręci się dalej. Podobno powolutku jest to odkręcane, ale fakty sa takie jakie są.

Czy w tej sytuacji mogłem człowiekowi zawracać głowę "kilkoma kablami na ścianie"? Jak spadną to nikogo nie zabiją. Cóż, Szef Administracyjny ma chyba jeszcze większe "cuda" na głowie i wygląda na to, że w Instytucji dzieją się jeszcze ciekawsze rzeczy.

I tak, drogi Czytelniku, pewnie już zostanie. Skoro mam już klucze do skrzynek ze switchami i "plan" ich rozmieszczenia to muszę uznać, że "nowa sieć" jest już zakończona.

06 czerwca 2006

Mam klucze do skrzynek ze switchami

Jest wtorek. Zgodnie z kolejną obietnicą wykonawca wczoraj dostarczył mi klucze. Miał być o 10, był o 14. Ale w koncu coś przyniósł. Miało być 10 kompletów po 2 klucze, jest 7 kompletów i 2x po 1 kluczu. Kluczy od jednej skrzynki w ogóle nie przyniósł. Plany ma dostarczyć dzisiaj. Jak nie przyniesie, będę go nękał dalej - znaczy będę dzwonił do Szefa.
Mogę już przyjąć, że moment całkowitego przekazania sieci w ręce moje i Kolegi jest umiejscowiony w realnej przyszłości i w związku z tym przeszedłem się po Gmachu zobaczyć jak ta sieć wygląda. Niestety nie wygląda dobrze. Kable biegnął sobie po ścianach w rurkach (lepiej chyba byłoby w korytkach), w przypadkowych miejscach. Zostawione są jakieś wystające puste rurki, stropy przewiercone w przypadkowych miejscach. Generalnie cepelia. Poza tym rurki już zaczynają odpadać od ścian i sufitów... Jak aparat w moim telefonie zrobi jakieś sensowne zdjęcia to je zamieszcze.
Będzie to kolejny temat do poruszenia z Szefem. Jeszcze plany i pozostaje do wyjaśnienia wykonanie sieci. Żeby nie było potem jak spadnie komuś rurka na głowe. Zabić nie zabije, ale ubytki na zdrowiu (w postaci guza) mogą być. I będzie: "panie Administratorze, co to k!@#a jest? Kto za to odpowiada? Kto do tego dopuścił? Kto za tym wszystkim stoi?". Itd. Itp.

02 czerwca 2006

Kolejna część półrocznej sagi "Wykonawca i Dostarczenie Kluczy + Plan"

Miał być wczoraj. Nie było. Sprawa jest przekazana Szefowi. Szef dzwonił do wykonawcy. Miał być dzisiaj o 15. Nie było.
Ale zadzwonił do mnie, co wprawiło mnie w niemałe zdziwienie. I od razu zaczyna kombinować: "a dzisiaj to nie dam rady, a od której skrzynki potrzebuje klucze i czy może w poniedziałek o 10". Powiedziałem, że od wszystkich skrzynek potrzebuję klucze, dając do zrozumienia, żeby nie w!@#$%^ł. Tylko przywiózł. Pewnie cwaniaczek myśli, że nie odda kluczy i dalej będzie dostawał zlecenia. Czekam do poniedziałku... I pewnie jeszcze będę czekał.

Natomiast ciekawa sprawa wyszła z Adminką z Tamtego Gmachu. Wypełnia jakieś kwity o kasę. Coby nasza Jednostka dostała jakieś pieniądze. Kwity takie się wypełnia, wysyła gdzieś wyżej i jakiś urzędas przyznaje pieniądze lub nie przyznaje. W związku z tym ja z Kolegą musimy jej napisać jakie ewentualnie urządzenia potrzebujemy. Dobrze, że to robi AzTG, bo to jest niezła produkcja makulatury, a ja do tego średnio mam zacięcie. Jakby to miało jakiś sens i miało jakąś logikę, to co innego. I chyba stąd wynika dlaczego AzTG czuje się jakby był "kierownikiem szatni" (tak a propos "Misia"). Najwyraźniej rządzi jakąś kasą i myśli, że jest mocna. I może tak być. Ale nie taki diabeł straszny jak go malują. Albo jak sam siebie maluje. Ciekawe czy ryje też pod Szefem...

01 czerwca 2006

Admin z Tamtego Gmachu knuje

Ostatnio tak się zdarzyło, że ja i Kolega mieliśmy do załatwienia swoje sprawy poza Instytucją i do Instytucji przyszliśmy późno. Instytucja płaci tyle ile płaci, a my z Kolegą nie jesteśmy starymi pannami mieszkającymi z mamusią i musimy mieć jakieś dodatkowe źródła dochodu. Ale obowiązków nie zaniedbujemy.
I do Kolegi zadzwonił Admin z Tamtego Gmachu: "wiem, o której wczoraj przyszliście i dlaczego nie ma Serwerowca?" (przyszedłem 15 min. po tym telefonie, Koledze udało się trochę wcześniej). Pogadał, nic konkretnego podobno nie powiedział (jak zwykle), chciał nas podenerwować. Wiem to od Kolegi, bo AzTG ze mną nie rozmawia na takie tematy.
Od momentu, kiedy 2 lata temu ukończyłem (za własne pieniądze dodatkowe studia podyplomowe), a AzTG ich nie ukończył (chociaż wyciągnął na nie pieniądze z Instytucji; w Słowniku Języka Polskiego są odpowiednie określenia na takie coś), AzTG okazuje mi mniej lub bardziej swoją niechęć. Miejscami można było to podciągnąć pod mobbing. Kiedyś przy okazji porozmawiałem o tym z Szefem, który zgodził się ze mną, że przejście do mojego obecnego gmachu będzie dobrym pomysłem. I się przeniosłem, o czym zamyślałem już wcześniej. Czyli wszystko potoczyło się dobrze. Złośliwościami i tzw. mobbingiem specjalnie się nie przejmowałem, bo złośliwość to akurat częsta cecha sfrustrowanych starych panien. Ale trzeba uważać. To tak tytułem naświetlenia sytuacji z przeszłości.
Wracając do tematu. Po tym niepokojącym telefonie AzTG ustaliliśmy dzisiaj z Kolegą, że Kolega wybiera się do Tamtego Gmachu i przy okazji zajrzy do AzTG i zapyta o co chodzi. Z pewnych względów, o których może napiszę w przyszłości, AzTG musi się liczyć z Kolegą.
Kolega wrócił. AzTG nie dał się wciągnąć w temat "o co mu chodzi, o której my przychodzimy do pracy", ale rzucił niepokojący dla mnie temat. Otóż AzTG zamyśla przy najbliższej okazji przekazać serwery za które ja odpowiadam do Naczelnego Centrum Komputerowego. Hm... Coś się dzieje. Nic mi na ten temat nie wiadomo, a przede wszystkim to ja powinienem o tym wiedzieć. Wygląda na to, że AzTG nadal nie przeszło i nadal próbuje mnie pognębić. Sama (bo chyba już wiadomo, że to kobieta) się nie zna, zajmuje stanowisko, ze mną na własne życzenie nie jest w dobrych stosunkach to próbuje zwalić to jeszcze komuś innemu "na głowę" i dalej siedzieć spokojnie "na stołku".
Pomyślę i pewnie będę musiał coś przedsięwziąć.

Podłączanie Jednostki do "nowej sieci" c.d.

Jest czwartek, 1.VI.2006. Zgodnie z moimi wcześniejszymi obawami (patrz poprzedni wpis) wykonawca nie zjawił się z kluczami i planem rozmieszczenia switchy (planu nie mam, bo jeśli w ogóle ktoś go zrobił to poprzedni admin, ale nic po sobie nie zostawił; rozstanie z poprzednim adminem, z tego co wiem, nie przebiegło w najmilszych okolicznościach).
Zadzwoniłem z tą informacją do Szefa. Szef zdziwiony: "to nie oddał jeszcze tego? Miał dać miesiąc temu". Nie dał i specjalnie mnie to nie dziwi. Szef skontaktował się z wykonawcą i podobno jutro mam dostać klucze i plan. Średnio w to wierzę, ale... Jak się wykonawca nie zjawi to mam dać znać Szefowi.
Człowiek odpowiedzialny za podłączenie Jednostki do "nowej sieci" ma niezależnie ode mnie dzwonić do Szefa.