Admin w Państwowej Instytucji edu.pl

Przygody Admina, czyli Serwerowca, w Państwowej Instytucji. Nie tylko sieciowo-komputerowe, również innej materii.

08 stycznia 2006

To może coś o sobie

Tym razem napiszę mniej więcej o sobie. Pracuję w Instytucji kilka lat. Zajmuję się tym co lubię - administruję serwerami, siecią, robię WWW itp. Z tego co wiem, to dobrze wywiązuję się ze swoich zadań. Bynajmniej nie zajmuję stanowiska związanego z informatyką. Jestem... Stanowisko ma w nazwie referent.

Tak więc jakiś czas temu zacząłem poruszać temat podwyżki i ewentualnego przeszeregowania w "górę". Moim argumentem za tym było podniesienie swoich kwalifikacji zawodowych (tak między nami to na własny koszt). Chyba znacznie - skończyłem podyplomowe (tematyka związana z bezpieczeństwem informatycznym). Drugim argumentem był "odpowiedni staż pracy".

Porozmawiałem z Szefem. Szef: "Może to nie jest zły pomysł. Wróćmy do tematu za jakiś czas."
Wórciłem do tematu "za jakiś czas". Szef: "Nie wchodzi to w rachubę, ponieważ polityka Szefa Wszystkich Szefów".
Krótko mówiąc Szef nie zadał sobie trudu porozmawiania z SWS. Pomijam fakt, że polityka SWS nie jest ani jego sprawą, ani moją. Mógłby się wykazać bardziej poważnym traktowaniem swojego, podobno dobrego, podwładnego.

Niestety okazało się, że w Instytucji istnieją tabele. Jest tam określone jakie warunki są potrzebne do "przejścia w góre". Niestety tabele nie przewidują czegoś takiego jak "studia podyplomowe". Ale i tak mam odpowiedni staż do podwyżki.

No nic. Podwyżkę sobie odpuściłem. Dostałbym pewnie 200-300PLN (tak jest napisane w tabelach), a dałbym argument za tym, żeby mi "przykręcić śruby". Trzeba Wam wiedzieć, że dosyć dowolnie traktuję swoje godziny pracy. Trzeba jakoś dorabiać. Odkąd z podwyżką wyszło tak jak wyszło, przestałem się przejmować. Oczywiście to co jest powierzone mojej pieczy, to jest pod moją pieczą. Jak coś się dzieje to załatwiam problem nawet w nocy, przy użyciu prywatnej "komórki" i prywatnego łącza do sieci.

Najśmieszniejsze jest to, że Admin z Tamtego Gmachu ambitnie zapisał się na te same podyplomowe co ja. Niestety ich nie ukończył, chociaż Instytucja za to zapłaciła. Cóż, Instytucja jak widać ma krótką pamięć - w końcu wydaje nie swoje pieniądze.

Mimo wszystko Admin z Tamtego Gmachu zarabia więcej. Chociaż ma problemy z rozróżnieniem między DHCP i NATem. Kiedyś się wygadał, że może wpadnie w 2 próg.
Tutaj kilka słów wyjaśnienia. Otóż Instytucja działa w branży edukacyjnej na poziomie wyższym. Faktem jest, że admin z Tamtego Gmachu posiada przed nazwiskiem PhD, ale bynajmniej nie z tematów związanych z komputerami czy sieciami. Również nie ma nic wspólnego z Nauką. Ot, jest administratorem LAN. Kiedyś był wakat na tym stanowisku, ktoś musiał zostać adminem i został nim Admin z Tamtego Gamchu. Chyba był cieniutkim PhD, bo dobrzy PhD nie spadają na stanowiska techniczne.

W Instytucji tego typu możesz być adminem, chociaż nie odróżniasz NATa od DHCP, ale jak masz tytuł, to i tak podatnik zapłaci mu więcej, niż komuś, kto się zna na sprawie, doszkala się, ale przed nazwiskiem ma tylko MSc.