Admin w Państwowej Instytucji edu.pl

Przygody Admina, czyli Serwerowca, w Państwowej Instytucji. Nie tylko sieciowo-komputerowe, również innej materii.

11 stycznia 2006

Wątek "nowej sieci" - spotkanie z Wykonawcą.

Cóż. Wykonawca się nie zjawił. Ale zadzwonił powiedzieć, że nie da rady wpaść, bo jest w innym mieście. Tak czy inaczej jest tendencja zwyżkowa. Do tej pory olewał sprawę bez dzwonienia. Umówiliśmy się na jutro. Zobaczymy.

Kredki/flamastry

Rozmawiałem z Szefem o zakupie utensyliów do wypełniania formularza. Zgodziliśmy się, że zgodnie z zarządzeniem są mi i Koledze niezbędne. Możemy wydać do 50PLN.

Zapewne, Drogi Czytelniku, pomyślałeś, że już po sprawie: ide, kupuję, biorę fakturę i problem z przysłowiowej "bańki".

Otóż nie! Na drodze do zdobycia kredek/flamastrów pojawił się kolejny problem. W Instytucji zmieniły się procedury zakupów. Nie pozostało mi nic innego jak tylko zdobyć wiedzę na temat: "Jak Kupić 3 Flamastry: czerwony, zielony i niebieski". Zadzwoniłem do bardzo miłej Pani, która zajmuje się sprawami administracyjnymi i może wiedzieć coś więcej o nowych zasadach zakupów w Instytucji. Nie pomyliłem się. Pani wiedziała.

Żeby kupić 3 różnokolorowe flamastry (koszt ok. 5,10 PLN, słownie: pięć złotych, dziesięć groszy) muszę:

1. Napisać zamówienie, w którym muszę uwzględnić co chcę kupić i ogólny koszt zakupu.

2. Na zamówieniu, na dole po lewej stronie musi podpisać się mój Szef (wiąże się to z wycieczką do Tamtego Gmachu) i na dole po prawej stronie musi się podpisać... Chyba nikt nie zgadnie... Musi się podpisać sam Szef Wszystkich Szefów! O, tutaj jest już gorzej. Owszem wiąże się to również z wyjściem do tamtego Gmachu, ale Szef Wszystkich Szefów jest trudno uchwytny. Na pewno nie uda mi się tego załatwić podczas jednego wyjścia do Tamtego Gmachu :( I ważna uwaga. Pani, która srzedała mi informacje o nowej procedurze zakupów, ostrzegła mnie, żebym nie pomylił kto z której strony ma się podpisać, bo podobno się obrażają. Odnotowałem ten fakt w pamięci: lewa dól Szef, prawa dół Szef Wszystkich Szefów.

3. Na zamówieniu Szef musi również napisać z jakich pięniędzy jest to płatne. Tutaj małe wyjaśnienie. Urzędas, który przydziela pieniądze Instytucji, przydziela pieniądze na konkretny, bardzo konkretny cel. Otóż jeśli Jednostka Instytucji dostanie pieniądze, np.: na krzesła (chociaż krzeseł akurat nie potrzebuje, bo ma ich za dużo), to absolutnie nie można za te pieniądze kupić, dajmy na to, 3 różnokolorowych flamastrów (koszt przybliżony 5,10PLN). Stąd jest potrzebna adnotacja Szefa, z których pieniędzy można wydać te 5,10PLN. Adnotacja jest akurat ważna, ponieważ Szef może mieć, przykładowo, 100000PLN na 5 krzeseł, ale jak nie ma 5,10PLN (oczywiście namaszczonych przez jakiegoś urzędasa) na flamastry to niestety - nie można kupić flamastrów. W praktyce pracownicy Instytucji załatwiają te sprawy trochę na zasadzie: "jak oni nam porwą naszą furę, to muszą nam oddać samolot".

4. Idę do sklepu i kupuję 3 flamastry za te 5,10PLN. Oczywiście biorę na to fakturę. Skoro zakup na Instytucję to tutaj trudno mieć pretensje.

5. Fakturę musi podpisać mój Szef (jest to już coś innego niż zamówienie z poprzednich punktów) i na odwrocie musi być napisane dla jakiej Jednostki Instytucji - czyli dla Komputerowców-Serwerowców.

6. Z tak opisaną fakturą idę odebrać kasę z Księgowości.

Może być, że z tydzień będę to załatwiać...

Nagle poczułem imperatyw, żeby zadzwonić w tej sprawie w jeszcze jedno miejsce. Usłyszałem: "a nie może Pan pójść do magazynu. Przecież to u Pana w Gmachu, a być może oni mają takie flamastry, czy cienkopisy. Zamówienia też będą potrzebne, ale nie będzie musiał Pan chodzić do sklepu". Fakt. Pójdę rozeznam sprawę. Poszedłem. Z magazynierami udało się załatwić sprawę. Pozwól Drogi Czyteniku, że szczegóły pominę ;). Najwazniejsze, że mam te 3 flamastry.

To dopiero początek. Jeszcze muszę się dowiedzieć jak wypełniać ten formularz.

Wątek tzw. "nowej sieci" cz. 2

Jest jeszcze jeden aspekt "nowej sieci". Temat w ogóle nie zostałby pchnięty do przodu, gdyby nie pewne zdarzenie.

Podobno jakiś czas temu na Cyklicznym Zebraniu Wszystkich Ważnych Pracowników Instytucji ktoś zaczął się awanturować o działanie "nowej sieci". Jak zapewne zauważyłeś Drogi Czytelniku w poprzednim wpisie, "nowa sieć" wcale jeszcze nie powstała!

W tej sytuacji Szef (uczestniczący w zebraniu) nie miał innego wyjścia jak tylko stawić czoła problemowi. Poprosił o uwagi na piśmie. Człowiek, który się awanturował, "pokręcił dymu" i o sprawie zapomniał :) (przynajmniej nie ma od niego żadnych sygnałów). Natomiast całą sprawę podchwycili ludzie, którzy mają świadomość spraw komputerowych i sieciowych. Przygotowali Szefowi pismo. Jak zapewne, Drogi Czytelniku, domyślasz się, pismo trafiło do mnie i do Kolegi. W końcu to my zajmujemy się tą siecią. Prośba Szefa była taka, żebyśmy pismo to potraktowali poważnie i ustosunkowali się do sprawy również pisemnie. Ustosunkowaliśmy się. Wszystkie uwagi zawarte w piśmie były jak najbardziej zasadne. Odpowiedź wysłałem Szefowi.

Został powołany zespół, w którego skład wszedłem ja, Kolega i przedstwiciel użytkowników (bardzo w porządku człowiek, wiedzący co mówi i mający pojęcie o sieciach - niech będzie Power User). Zespół opracował harmonogram "uzdrowienia sytuacji odnośnie sieci w Instytucji". Przede wszystkim zakończenie "nowej sieci", ustalenie kompetencji - co należy do nas jako Komputerowców Instytucji itp. Jest to dla mnie i Kolegi aspekt bardzo ważny, ponieważ w Instytucji jest trochę tak jak w "Folwarku Zwierzęcym", czy w filmie S. Bareji. Lepiej mieć kwity, które w jakiś sposób chronią twój tyłek, że pozwolę sobie się tak wyrazić.

10 stycznia 2006

Wątek tzw. "nowej sieci"

Pomyślałem, że po krótce przybliżę Wam wątek tzw. "nowej sieci". Jutro mam spotkanie z wykonawcą. Oczywiście jeśli przyjdzie. Chciałbym, żebyście poznali ten temat, bo prawdopodobnie będzie się on pojawiał w późniejszych wpisach.

O co chodzi. Otóż ok. 2,5 roku temu, może będzie 3 lata, pojawiła się koncepcja położenia w Gmachu "nowej sieci". Idea jak najbardziej słuszna. Miała to być sieć spełniająca współczesne standardy. Tym bardziej idea słuszna, ponieważ tzw. "stara sieć" była oparta o BNC (koncentryczne kable; 10Mbit) i zaczeła się "sypać". Nie bardzo było jak ją naprawiać. Nie było do niej żadnego projektu. Poza tym, chyba wykorzystano fakt, że w gmachu miała powstać pracownia komputerowa i pewnie stąd znalazły się pieniądze na "nową sieć".

Wracając do wątku. "Nowa sieć" zaczeła powstawać. Zajmował się tą sprawą poprzedni admin. W sumie wykombinował to sensownie: router (firewall, NAT, DHCP), wydzielona strefa DMZ i sieć wewnętrzna (niepubliczne numery IP przydzielane z DHCP), do której będą podłączane komputery pracowników. Realizacja założeń i rozmieszczenie przełączników pozostawia trochę do życzenia: można było zamontować ich mniej, ale za to przełączników zarządzalnych. No nic. Tak sobie to poprzedni admin wymyślił i tak było robione. Oczywiście Szef tematem przestał się zajmować, Admin z Tamtego Gmachu również (przy okazji powiem, że AzTG jest Namiestnikiem Szefa Wszystkich Szefów ds. Sieci). Było to 2-3 lata temu...

Obecnie "nowa sieć" cały czas jest "w trakcie budowy" - został do powieszenia ostatni przełącznik. Właśnie jutro wykonawca ma go zamontować, przekazać kartkę z rozmieszczeniem switchy (coś na kształt dokumentacji powykonawczej, bo oczywiście o projekcie decydenci nie pomyśleli, bo mają ważniejsze sprawy na głowie) i przekazać klucze do skrzynek z przełącznikami. Tyle mam nadzieję udało mi się wyegzekwować. Okaże się jutro. Jestem trochę niespokojny, ponieważ Szef rezolutnie zapłacił Wykonawcy już jakiś czas temu...

Poprzedni admin rozstał się z Instytucją, w związku z czym cały ten bałagan wpadł mi i Koledze w tzw. kompetencje i zakres obowiązków. Będziemy walczyć... Przygody z decydentami i tzw. szerokopojętym "oporem materii" będę starał się na bieżąco opisywać.

P.S.: cały czas w obu Gmachach wykorzystywana jest sieć BNC (koło 15 lat ma), bez firewalla, bez NATa, bez DHCP; każdy ma publiczny numer IP; IP trzeba indywidualnie przydzielać każdemu komputerowi (użytkownicy - ok. 300 - na szczęście robią to sami); wszelkie wirusy, robaki włażą w sieć Instytucji "jak w masło"; świadomość użytkowników praktycznie żadna; w moim gmachu przynajmniej uda się to doprowadzić do porządku - będzie niedługo nowa sieć, będzie trzeba wszystkich przełączyć na nowe kable, co pozwoli niezauważnie wprowadzić jakiś system bezpieczeństwa; mam nadzieję, że się uda; Jednostki Instytucji mają podłączać się do "nowej sieci" na własny rachunek; jeszcze jest tyle miejsca na awantury...

Formularze

Dobra. Mam te formularze. Przyglądałem im się przez kilka minut i nie doszedłem jak je wypełniać. Jutro też jest dzień. Może coś wymyśle. Może uda mi się zapytać Szefa o instrukcję. Oczywiście przy okazji rozmowy o kupnie kredek/flamastrów ;)

Jak uda mi się je zeskanować to je zamieszcze. Sami zobaczycie. Warto.

Nie wiem czemu nie można tego załatwić przy pomocy komputerów. W końcu Instytucja to czołówka polskich uczelni technicznych...

09 stycznia 2006

Zarządzenie

W Instytucji wyszło zarządzenie, że każdy pracownik musi prowadzić dziennik przepracowanych godzin w danym dniu. Oprócz codziennego podpisywania listy obecności.

Jeszcze nie widziałem formularzy. Miały być dzisiaj, ale będą jutro - zarządzenie nabrało mocy 1.I.2006. Żeby było ciekawiej tabele trzeba prowadzić kolorowo, np.: dni świąteczne zaznaczamy na czerwono, urlop wypoczynkowy na jakiś inny kolor, itd. itp.

Niestety na wyposażeniu nie posiadam narzędzi odpowiednich do prowadzenia owego formularza. Już zaczynam się śmiać, kiedy jutro/pojutrze przyjdzie mi porozmawiać z Szefem na temat zakupu kredek/flamastrów. Z wydatkami tego kalibru też są problemy.

08 stycznia 2006

To może coś o sobie

Tym razem napiszę mniej więcej o sobie. Pracuję w Instytucji kilka lat. Zajmuję się tym co lubię - administruję serwerami, siecią, robię WWW itp. Z tego co wiem, to dobrze wywiązuję się ze swoich zadań. Bynajmniej nie zajmuję stanowiska związanego z informatyką. Jestem... Stanowisko ma w nazwie referent.

Tak więc jakiś czas temu zacząłem poruszać temat podwyżki i ewentualnego przeszeregowania w "górę". Moim argumentem za tym było podniesienie swoich kwalifikacji zawodowych (tak między nami to na własny koszt). Chyba znacznie - skończyłem podyplomowe (tematyka związana z bezpieczeństwem informatycznym). Drugim argumentem był "odpowiedni staż pracy".

Porozmawiałem z Szefem. Szef: "Może to nie jest zły pomysł. Wróćmy do tematu za jakiś czas."
Wórciłem do tematu "za jakiś czas". Szef: "Nie wchodzi to w rachubę, ponieważ polityka Szefa Wszystkich Szefów".
Krótko mówiąc Szef nie zadał sobie trudu porozmawiania z SWS. Pomijam fakt, że polityka SWS nie jest ani jego sprawą, ani moją. Mógłby się wykazać bardziej poważnym traktowaniem swojego, podobno dobrego, podwładnego.

Niestety okazało się, że w Instytucji istnieją tabele. Jest tam określone jakie warunki są potrzebne do "przejścia w góre". Niestety tabele nie przewidują czegoś takiego jak "studia podyplomowe". Ale i tak mam odpowiedni staż do podwyżki.

No nic. Podwyżkę sobie odpuściłem. Dostałbym pewnie 200-300PLN (tak jest napisane w tabelach), a dałbym argument za tym, żeby mi "przykręcić śruby". Trzeba Wam wiedzieć, że dosyć dowolnie traktuję swoje godziny pracy. Trzeba jakoś dorabiać. Odkąd z podwyżką wyszło tak jak wyszło, przestałem się przejmować. Oczywiście to co jest powierzone mojej pieczy, to jest pod moją pieczą. Jak coś się dzieje to załatwiam problem nawet w nocy, przy użyciu prywatnej "komórki" i prywatnego łącza do sieci.

Najśmieszniejsze jest to, że Admin z Tamtego Gmachu ambitnie zapisał się na te same podyplomowe co ja. Niestety ich nie ukończył, chociaż Instytucja za to zapłaciła. Cóż, Instytucja jak widać ma krótką pamięć - w końcu wydaje nie swoje pieniądze.

Mimo wszystko Admin z Tamtego Gmachu zarabia więcej. Chociaż ma problemy z rozróżnieniem między DHCP i NATem. Kiedyś się wygadał, że może wpadnie w 2 próg.
Tutaj kilka słów wyjaśnienia. Otóż Instytucja działa w branży edukacyjnej na poziomie wyższym. Faktem jest, że admin z Tamtego Gmachu posiada przed nazwiskiem PhD, ale bynajmniej nie z tematów związanych z komputerami czy sieciami. Również nie ma nic wspólnego z Nauką. Ot, jest administratorem LAN. Kiedyś był wakat na tym stanowisku, ktoś musiał zostać adminem i został nim Admin z Tamtego Gamchu. Chyba był cieniutkim PhD, bo dobrzy PhD nie spadają na stanowiska techniczne.

W Instytucji tego typu możesz być adminem, chociaż nie odróżniasz NATa od DHCP, ale jak masz tytuł, to i tak podatnik zapłaci mu więcej, niż komuś, kto się zna na sprawie, doszkala się, ale przed nazwiskiem ma tylko MSc.

07 stycznia 2006

Awaria Prądu

W ostatni czwartek miała miejsce awaria prądu. Padły serwery.
Okazało się, że Elektryk wyłączył prąd. Po fakcie poinformował, że... wyłączył prąd. Dobrze, że w ogóle poinformował...

Niestety Admin z Tamtego Gmachu nie potrafił nacisnąć małego szarego guziczka na przednim panelu i zadzwonił z alarmem do sąsiedniego gmachu, czyli do mnie i Kolegi. Ubraliśmy się i poszliśmy na miejsce awarii. Włączyliśmy co trzeba i po sprawie.

Nie wszystko było w porządku. Zepsuł się dysk w jednym serwerze. Serwerze to może za dużo powiedziane. Był to stary (ok. 5-letni, prawdopodobnie nawet więcej letni), nadwyrężony PeCet, na którym był sobie Linux. Serwer ten nie pełnił żadnej roli, oprócz tego, że pozwalał się do siebie zalogować zdalnie przez SSH. Kiedyś został przeze mnie uruchomiony, żeby nie narażać sie na pyskówki pewnej Osoby. Szef nie bardzo chce (nie potrafi?) załatwiać sprawy z takimi pyskaczami. Nawet, jeśli "krzykacz" nie ma racji. Szef ma ważniejsze sprawy na głowie niż kierowanie Jednostką, której jest szefem. Osoba, ta Osoba, żeby zalogować się zdalnie do serwera SSH musi mieć cały serwer do tego celu. Nie wystarczy jej PuTTY, czy Linux, którego używa na własnym desktopie.

Jednostka Instytucji W Której Pracuję nie ma już żadnych pieniędzy (podobno Szef Wszystkich Szefów stale obcina nam budżet) - nie mam za co kupić dysku, nie mówiąc już o kupnie nowej maszyny. Poza tym, bardzo wątpliwe wydaje się utrzymywanie serwera dla jednej Osoby (nawet jeśli jest krzykliwa). Z tezą tą zgodził sie mój Szef. Szef ma porozmawiać z Szefem Wszystkich Szefów w Instytucji. Jeśli SWS uzna, że musimy utrzymywać serwer dla 1 osoby to niech sypnie groszem, który systematycznie podobno obcina. W poniedziałek, albo wtorek sprawa ma się wyjaśnić. Chyba prędzej we wtorek, ponieważ wtedy jest Cykliczne Zebranie Wszystkich Ważnych Pracowników Instytucji. "Poszkodowany" podobno ma zamiar "nakręcić dymu" w tej sprawie na zebraniu: że samowola! Że to potrzebne! Że co sobie wyobrażam itp. itd.

Pażywiom - uwidim.